Odcienie szarości zwykle kojarzą nam się ze smutkiem, przygnębieniem, jesienią… Czy zawsze tak musi być? W jakim przypadku szarość nie będzie synonimem pesymizmu?
Znalazłem coś takiego, spójrzcie.
Jak dla mnie – nieźle. Żadnych negatywnych odczuć, dosyć sporo natomiast „pozytywnej codzienności” oraz trochę elegancji. Bardzo udanie dobrany został wzorek na wewnętrznych, jaśniejszych fragmentach.
W jakimś stopniu zapewne jasne ściany „wspomagają” przyjazny wygląd tej szafy. Mam rację?
3 odpowiedzi do "Czy szarość gdziekolwiek pasuje?"
Rzeczywiście mamy tu do czynienia z szarością w bardzo udanej wersji. Widziałam kiedyś program, w którym urządzano wnętrze w bardzo surowym stylu. Było tam sporo szarych elementów, ale dzięki odpowiednim dodatkom wszystko wyglądało naprawdę świetnie.
Patrząc na taki projekt, dotarło do mnie, że szarość może być interesująca. Posiada przecież całe mnóstwo odcieni, dodatkowo w połączeniu z jakąś ciekawą fakturą , albo wzorkiem, wypada bardzo efektownie. Brawo dla pomysłodawcy:)
Skala szarości rzeczywiście jest ogromna i dale wiele możliwości. Zgadzam się z Jadzią, że w połączeniu z jakimś fajnym dodatkiem, może nam wyjść bardzo udany mebel. Ja osobiście zawsze lubiłem ten kolor, o którym niektórzy mówią, że kolorem nie jest.